W sobotę, 5 lipca 2025r.odbyła się nasza kolejna wakacyjna wyprawa. Tym razem nasz przewodnik Miłosz Lassota zabrał nas w mało znany rejon Karkonoszy – Lasocki Grzbiet oraz przylegające do niego pasmo Rychory.
Wędrówkę rozpoczęliśmy od Przełęczy Okraj, skąd zielonym, bardzo spokojnym szlakiem dotarliśmy na najwyższy szczyt Lasockiego Grzbietu, czyli Łysocinę (1188 m). A tu czekała nas prawdziwa uczta – fantastyczny widok na Karkonosze i Śnieżkę z jednej strony, z drugiej na obniżenie Bramy Lubawskiej, Góry Krucze, Wałbrzyskie, zbiornik wodny Bukówka. Do tego bujna, wszechogarniająca zieleń. Palce lizać 🙂
Zapach lasu i łąk, którymi podążaliśmy w stronę Rychorskiej Boudy to kolejna prawdziwa uczta dla zmysłów i duszy, prawdziwe SPA! A do tego znikoma ilość turystów na trasie, co było miłym zaskoczeniem. W schronisku największy tłok zrobiła nasza grupa 🙂 Spokój, cisza, piękne widoki, dobre jedzonko i czeskie piwo pozwoliły nam odpocząć, zrelaksować się i nabrać sił do dalszej wędrówki.
Ruszając czerwonym szlakiem dotarliśmy do najwyższego szczytu Rychor – płaskiego szczytu Dvorský les (1036 m), otoczonego lasem bukowym z niesamowicie poskręcanymi drzewami. W lesie zaglądaliśmy do bardzo dobrze zachowanych bunkrów – to część fortyfikacji wojskowych wybudowanych przed II wojną światową.
Na naszej trasie mogliśmy zauważyć tabliczki z napisem „Cesta Ing. Jiŕiho Nováka”. Trasa została tak nazwana ku pamięci byłego dyrektora Krkonošského národního parku, który zmarł nagle w 2014 roku.
Po raz kolejny osiągnęliśmy piękny wynik – 20 km, ale każdy odcinek naszej trasy wart był zmęczenia i bolących stóp. Dziękujemy Wam, nasi piechurzy, za wytrwałość, determinację, dobre humory. Widzieć Waszą radość to dla nas największa nagroda i motywacja do działania 🙂
Specjalne gratulacje należą się Krzysiowi, który w międzyczasie skoczył jeszcze na Śnieżkę i dogonił nas w Rychorskiej Boudzie 🙂 Szacunek!!
Bardzo dziękujemy Miłoszowi za kolejną wspólną wyprawę, prawdziwy z Ciebie uparty raubritter! Uparcie, z pasją, zaangażowaniem i ogromnym apetytem na więcej odkrywasz przed nami miejsca mało znane, a jakże piękne i ciekawe!
Bezpiecznie i jak zwykle z wielką dozą życzliwości wozili nas Pan Filip i Pan Gutek.

Z turystycznym pozdrowieniem
Aga Batura i Krzyś Stanek

p.s. Jak widać za załączonym zdjęciu, kto miał kijki, to znalazł sobie narty :)