Rozpoczęliśmy od zwiedzenia Jedliny Zdroju- miasteczka leżącego między Górami Wałbrzyskimi, a Sowimi. Przeszliśmy uzdrowiskowym szlakiem spacerowym zatrzymując się się przed grotą zbudowaną ze skały wulkanicznej Wezuwiusza w 1894 r.,  a na ławeczce przy fontannie na Placu Zdrojowym zrobiliśmy zdjęcia z Charlottą von Seherr-Thoss, żoną dawnego właściciela Jedlinki. Odpoczęliśmy na  „Czarodziejskiej Górze Relax” – kompleksie sportowym z parkami linowymi torem saneczkowym, wyciągiem narciarskim i innymi atrakcjami. I wyruszyliśmy dalej leśnymi, jesiennymi ścieżkami. W Jedlince wysłuchaliśmy opowieści przewodnika o historii pałacu z początku XVII w. i obejrzeli replikę samolotu „Czerwonego Barona” – Manfreda von Richthofen, największego asa myśliwskiego swoich czasów. Po czym udaliśmy się na degustację piwa o czterech smakach w przypałacowym browarze.

Kolejnym etapem naszej   wycieczki był Zamek Grodno położony w Górach Czarnych, na szczycie góry Choina (ok.450m n.p.m.) wznoszącej się nad lewym brzegiem Bystrzycy.

Dzieje Zamku Grodno to ponad 700 lat historii, zaczynając od czasów Piastów Śląskich, poprzez Koronę Czeską, Święte Cesarstwo Rzymskie, Królestwo Prus, skończywszy na okresie II wojny światowej i pierwszych lat powojennych. Szczególnie wart uwagi jest  zaliczany do najpiękniejszych na Śląsku portal budynku przedbramia.  Ciekawa jest nowa ekspozycja – dwie zamkowe sale multimedialne opowiadające o okolicznej przyrodzie.   Pierwsza sala poświęcona jest nietoperzom, których w Górach Sowich nie brakuje. Druga pokazuje okoliczną przyrodę w czasie czterech pór roku, a gości wita hologramowa Biała Dama. W „Karczmie Rycerskiej”natomiast, gdzie zjedliśmy obiad największą ciekawostką były olbrzymiej wielkości kotlety schabowe ( takie chyba kiedyś rycerze jadali) 😉

Z zamku udaliśmy się nad Zalew Bystrzycki- pięknie położony zbiornik wodny wśród malowniczych szczytów Gór Sowich. Przeszliśmy otwartą niedawno kładką, wybudowaną  w miejscu rozebranego starego wiszącego mostu. Kładka stanowi nie lada atrakcję. Rozciągnięta na linach kiwa się tak, jak poprzednia. W ławkach zamontowano urządzenia umożliwiające odtwarzanie efektów dźwiękowych, tj. odgłosy ptaków i szumu wody. Niestety, padający coraz mocniej  deszcz uniemożliwił nam odpoczynek na ławkach i spacer do tamy. Trochę zmoknięci udaliśmy się więc do autobusu.                          E.W.