Dzikowiec i Lesista Wielka

W niedzielny, w końcu bezdeszczowy, poranek 12 października 2025 r. wyruszyliśmy na jesienny spacer po Górach Kamiennych. Naszym celem był Dzikowiec i Lesista Wielka – szczyt do Diademu Gór Polskich.

Z naszym przyjacielem Miłoszem Lassotą spotkaliśmy się w okolicy stacji kolejowej Boguszów Gorce – Dzikowiec i udaliśmy się w stronę Ośrodka Sportowo-Rekreacyjnego „ Dzikowiec”. Chętni niebieskim, stromym i dającym w kość szlakiem wdrapali się na szczyt Dzikowca, a mniej chętni podziwiali widoki z krzesełek kolejki linowej. Na Dzikowcu znajdują się dwie wieże widokowe – starsza, niższa 20 metrowa i nowa, ogromna 38,5 metrowa konstrukcja. Nowa wieża ma kształt odwróconego stożka, więc lekko się buja, co przy silnym wietrze ( a wiało nam, że hej!) wzmaga niesamowite doznania. Niesamowite są też widoki ze szczytu wieży!! Jesień w polskich górach jest bajeczna!

Z Dzikowca niebieskim szlakiem zeszliśmy do przełęczy, by stąd znowu ostrym podejściem zdobyć Sokółkę (801 m n.p.m.). Z upodobaniem tuliliśmy się do stojącego tam kamienia z oznaczeniem szczytu, ale na kolana dosłownie rzucił nas jesienny widok na Dzikowiec z nową wieżą. Konkretnym zejściem dotarliśmy na Polankę i wyszliśmy na Stachoń (808 m n.p.m.). Chętni zboczyli nieco ze szlaku i podążyli za naszym przewodnikiem na Wysoką ( 808 m n.p.m.). Wspólnie już dotarliśmy na Lesistą Wielką, która faktycznie jest bardzo lesista, gdyby nie tabliczka z oznaczeniem szczytu można by spokojnie nie wiedzieć, że się tu było.

Parę kroków od Lesistej znajduje się ciekawostka geologiczna – szczeliny wiatrowe. Zbocza Lesistej usiane są mniejszymi otworami, przez które zimowe powietrze jest zasysane do wnętrza góry i ocieplane. Ciepłe powietrze jest wypuszczane ze świstem na zewnątrz przez szczeliny wiatrowe. Najlepiej słychać to zimą, ponieważ wokół szczelin nigdy nie zalega śnieg. Ale trzeba mieć dużo szczęścia, by to usłyszeć 🙂 My tylko zaglądaliśmy w głąb szczeliny, co prawda była propozycja, by najmłodszych uczestników wysłać tam w głąb, na rekonesans, ale ostatecznie stwierdziliśmy, że przydadzą nam się jeszcze na innych wyprawach 🙂

Ostatnim punktem naszej wycieczki był obiad w Gościńcu w Kowalowej. Może nie było tam przesadnie gościnnie, ale udało się nam zjeść pomidorową, pierogi, napić się piwa, odpocząć. Najcenniejsze jednak były wspólne rozmowy, wspomnienia oraz uwaga! wiersze naszego turysty – poety Pana Zbyszka. Było przepięknie!!

I tak oto nasi niedzielni turyści po raz kolejny sprawili nam ogromną radość – dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas! Gratulujemy wytrwałości wszystkim uczestnikom, szczególnie tym, którzy pokonali swoje słabości i wytrwale z uporem szli krok za krokiem. Miłosz, Justyna, następnym razem przyjmujemy zaproszenie i idziemy do Was na rosół!! Fajnie, że jesteście z nam!

Za bezpieczną jazdę dziękujemy naszemu kierowcy Krzysiowi, i cóż, do zobaczenia na kolejnych jesiennych wędrówkach 🙂

Krzyś i Agnieszka